Moralna wyższość lewicy

16.08.2024.

            Urodziłem się w rodzinie robotniczej, która przybyła do Madrytu tuż przed wojną domową (mój ojciec) lub krótko po niej (moja matka). Urodziłem się w dzielnicy robotniczej par excellence Madrytu, w Vallecas, i mieszkałem tam, dopóki nie poszedłem do seminarium w wieku 18 lat. El Pozo del Tío Raimundo – którego nazwa nic nie powie tym, którzy nie pochodzą z Madrytu, ale kiedyś było to najbardziej charakterystyczne miejsce dla lewicowych księży – znajdowało się zaledwie rzut kamieniem od mojego domu. Moi rodzice, ciężko pracując i niewiele wydając, zdołali wychować swoje dzieci. Moja matka zabierała mnie, jako niemowlę, w koszyku, kiedy szła do pracy do sklepu, który wynajmowali na rynku w pobliżu mojego domu i, jak mi powiedziała, kładła mnie pod ladą, gdy obsługiwała klientów. W wieku dziewięciu lub dziesięciu lat byłem już odpowiedzialny za kasę. Nauczyłem się tego fachu od ojca, gdy byłem w szkole średniej, i pracowałem nad tym, łącząc to z pierwszym rokiem studiów inżynierskich, dopóki nie poszedłem do seminarium. Często zdarzało się, że pracowaliśmy obaj do godziny pierwszej w nocy, a następnego dnia mój ojciec wstawał o piątej rano, a ja o szóstej. Nigdy nie zapomnę papieru pakowego, który moja matka miała na haczyku, a na którym zapisywała długi klientów, którzy potrzebowali kupić jedzenie i nie mogli zapłacić. Niektórzy z nich, gdy dług był zbyt duży, znikali bez śladu, mimo to nadal pomagała każdemu, kto ją o to poprosił. Na uniwersytecie musiałem uciekać przed reżimową policją – „szarakami” – więcej niż raz, chociaż kiedy to się stało, było to spowodowane tym, że znalazłem się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie. Pewnego razu musiałem wbiec na kilka pięter wydziału, na którym studiowałem, ponieważ policja weszła na dół; kiedy dotarłem, prawie zdyszany, do miejsca, które uważałem za bezpieczne. Zastałem cicho siedzących inicjatorów protestów, którzy, nawiasem mówiąc, prawie nigdy nie chodzili rano na zajęcia i o których my, dzieci robotników, którzy musieli pracować i studiować w tym samym czasie, powiedzieliśmy, że „rewolucja nie wstaje wcześnie”.

            Mówię to, aby ułatwić zrozumienie tego, co powiem dalej: Mam serdecznie dość rzekomej moralnej wyższości lewicy. Całe życie znosiłem to kłamstwo. Lewica jest tak samo lub bardziej skorumpowana niż prawica, a wiele sztandarów, na których powiewają, jest związanych z fałszywymi prawami – takimi jak aborcja – które promują, aby znaleźć uzasadnienie dla swojego istnienia i nadal oszukiwać dobrych ludzi, którzy w nie wierzą. Ale to właśnie wtedy ich hipokryzja i nędza pokazują, że są bohaterami dyktatur, a nawet bardzo poważnych przestępstw. Świat – zdominowany przez media, które są w większości lewicowe – obrzydliwie i współwinnie milczy na temat represji, jakich doświadcza Kościół w Nikaragui – przyklaskuję tutaj lewicowemu politykowi, takiemu jak Lula, który zerwał stosunki z tyranem Ortegą. Ten lewicowy świat, tak wpływowy dzięki gremiom takim jak Puebla, nie ma odwagi potępić oczywistego oszustwa wyborczego w Wenezueli, a podczas gdy w więzieniach przebywa ponad dwa tysiące niewinnych ludzi, oni patrzą w drugą stronę, nie podnosząc głosu. Na Kubie, jak zawsze, są na granicy oporu, ale dla lewicy to wciąż idylliczny raj, model rewolucji, który musi być stosowany na całym kontynencie. W Hiszpanii, pomimo dowodów, nadal istnieją wątpliwości co do wenezuelskiego oszustwa wyborczego, ponieważ, używając słynnego zwrotu mafiosów, „oni są jednymi z nas”. A to tylko trzy tragedie, które dotknęły miliony ludzi i które, w przypadku Wenezueli, wywołały jedną z największych fal uchodźców w ostatnich dziesięcioleciach.

            Nie wiem, czy prawica jest gorsza czy lepsza od lewicy. Nie mam wątpliwości co do tego, że lewica nie ma prawa dawać nikomu lekcji etyki, że wielu jej przywódców jest skorumpowanych do szpiku kości i że są oni odpowiedzialni, poprzez działanie lub współudział, za bardzo poważne zbrodnie, nie tylko przeciwko jednostkom, ale także przeciwko rzeszom ludzi, którzy tworzą ich własne narody. Gdyby lewica zachowała odrobinę wstydu, potępiłaby en bloc to, co dzieje się na Kubie, w Wenezueli i Nikaragui. Nie robią tego, a zatem ich milczenie czyni ich współwinnymi cierpienia milionów niewinnych ludzi.

            Jedyną moralną wyższością, jaką uznaję, jest wyższość Chrystusa. Nie mówię tego o chrześcijanach, ponieważ wszyscy jesteśmy grzesznikami, począwszy ode mnie. Ale Chrystus jest jedynym autorytetem moralnym, który wciąż istnieje w świecie  w epoce takiej jak nasza, w której uważa się za słuszne zabijanie dzieci w łonie matki i milczenie, gdy całe narody są pozbawione wolności i środków do życia.

            Na koniec przyłączam się do prośby łacińskiego patriarchy Jerozolimy o modlitwę o pokój na Bliskim Wschodzie, od Izraela i Libanu po Bagdad. Modlimy się o pokój w Ojczyźnie Jezusa i o koniec komunistycznych dyktatur w bratnich narodach Ameryki.