10 sierpnia 2025.
Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo. (Łk 12, 38)
Niewielu jest ludzi, którzy nie odczuwają strachu. Być może tylko święci. Ci, którzy przeżywają trudności, boją się, że ta sytuacja nigdy się nie skończy. Ci, którzy cieszą się życiem, są świadomi, że ich szczęście jest kruche i w każdej chwili może spotkać ich nieszczęście. Ponadto istnieje jeszcze jeden strach, który czasami nas ogarnia, a mianowicie strach, że nasz Kościół zostanie pokonany przez siły zła. Dlatego warto przypomnieć sobie słowa Chrystusa z niedzielnego Ewangelii: „Nie bójcie się, mała trzódko”. Nie powinniśmy bać się ani teraźniejszości, ani przyszłości. Jeśli Bóg jest z nami, a my z Nim, nawet jeśli niebo i ziemia zadrżą, będziemy chronieni. Nawet jeśli nie rozumiemy dobrze tego, co się dzieje.
Jednak zaufanie, do którego zachęca nas Pan, musi być oparte na roztropności. Bóg jest naszym opiekunem i Panem historii, ale to nie oznacza, że możemy beztrosko kroczyć przez świat, popełniając poważne błędy, jakby wszystko, co robimy, miało się udać, ponieważ mamy Ojca, który prostuje to, co my wypaczamy. Chociaż Bóg jest wszechmocny i działa w historii, my również musimy być odpowiedzialni za nasze czyny. Aby nie bać się, oprócz zaufania Bogu, musimy unikać tych rzeczy, które w przypadku ich wystąpienia napełniłyby nas strachem. To jest chrześcijańska roztropność. Nie chodzi o to, aby nic nie robić, ale o to, aby dobrze oceniać swoje siły i przede wszystkim nie czynić zła, aby nie musieliśmy później płacić za nasze grzechy. A jeśli zło zostało wyrządzone, pierwszą rzeczą, która pozwala odzyskać nadzieję, jest skrucha, a następnie spowiedź, a drugą – podjęcie środków, aby nie powtórzyło się to w przyszłości. Tylko jeśli wyjdziemy z grzechu i będziemy żyć w miłości, będziemy w pokoju i bez strachu.
Postanowienie: Zaufać Bogu w trudnych chwilach i robić wszystko, żeby problemy nie pojawiły się albo żeby można je było rozwiązać, zawsze zgodnie z prawem.