27.06.2025.
Stopniowo zaczynamy rozumieć sposób sprawowania władzy przez papieża Leona XIV, choć to dopiero początek jego pontyfikatu i stawia on pierwsze kroki. Jego celem jest zjednoczenie dwóch lub więcej części, na które podzielony jest Kościół, a w tym celu musi starać się zadowolić wszystkich – co z pewnością nie jest łatwe. Jasne jest, że będzie bronił doktryny i depozytu wiary; nie jest jednak jeszcze jasne, w jaki sposób to uczyni, choć dostrzegamy już pewne znaczące gesty.
Na przykład profesor liturgiki z Uniwersytetu św. Anzelma, Andrea Grillo, zaatakował błogosławionego i przyszłego świętego Carlo Acutisa, twierdząc, że jego miłość do Eucharystii jest przedsoborowa, a jego formacja w tym zakresie – bardzo słaba. Papież nie odpowiedział profesorowi bezpośrednio, udając, że ten nie istnieje, ale kilka dni później – podczas uroczystości Bożego Ciała – poprowadził procesję z Najświętszym Sakramentem od bazyliki św. Jana na Lateranie do Santa Maria Maggiore. Dla tych, którzy nie znają Rzymu: trasa ta ma nie tylko niemal kilometr długości, lecz także wiedzie stromym zejściem, po którym następuje równie wymagające podejście. Papież przeszedł całą drogę, niosąc w rękach monstrancję ważącą co najmniej cztery kilogramy. Był to nie tylko gest głębokiego oddania Eucharystii i wyznanie wiary w rzeczywistą obecność Pana, ale także fizyczny wyczyn, do którego niewielu jest dziś zdolnych. Nie odpowiedział profesorowi Grillo słowami, lecz czynem – niosąc Najświętszy Sakrament przez cały kilometr. Nie wiem, czy profesor – doradca papieża Franciszka ds. ograniczeń tradycyjnej Mszy Świętej – zwrócił na to uwagę, ale z pewnością zrobili to jego koledzy z Uniwersytetu św. Anzelma. Kilka dni później uczelnia opublikowała oświadczenie odcinające się od krytyki błogosławionego Acutisa i zapewniające, że nauka Kościoła jest tam wiernie przekazywana.
Innym przykładem są liczne głosy biskupów i kardynałów wzywających do zniesienia obowiązkowego celibatu i uczynienia go opcjonalnym. Papież nie zabrał głosu bezpośrednio w tej sprawie, ale podczas niedawnego Jubileuszu seminarzystów oraz Jubileuszu biskupów w Rzymie podkreślił konieczność życia w czystości – mówił o tym zarówno do kleryków, jak i do biskupów – nie wspominając ani słowem o możliwości zmiany obecnego prawa. Powiedział też biskupom, że muszą praktykować synodalność, wyjaśniając przy tym, że oznacza to słuchanie i dialog, który powinien być przyjmowany przez wszystkich.
Leon XIV nie wdaje się w polemiki, które – niczym pułapki faryzeuszy – są na niego zastawiane. Wyjaśnia sprawy po swojemu, a niektórzy – jak w przypadku Uniwersytetu św. Anzelma – już to dostrzegli. Nie oznacza to jednak, że zrezygnował ze współpracy z bardziej liberalnymi biskupami i kardynałami. Przykładem są nominacje do Dykasterii ds. Życia Konsekrowanego i Instytutów Świeckich. Papież wybrał do kolegium kardynalskiego i episkopatu jednych z najbardziej radykalnych liberałów, co wywołało zdziwienie i ból u wielu, a radość u innych. W ten sposób daje do zrozumienia, że chce liczyć na wszystkich – ale kierunek jest jego własny. Czas pokaże, czy ci nominaci pójdą za jego linią, czy też po mianowaniu będą działać według własnego uznania. A wtedy okaże się także, jak papież zareaguje.
Leon XIV bardzo krytycznie odniósł się również do polityki zbrojeniowej, zatwierdzonej w tym tygodniu przez państwa członkowskie NATO. Zapytał, jak to możliwe, by utrzymywać, że działania wojenne przynoszą pokój – odnosząc się domyślnie do napięć między Izraelem, Stanami Zjednoczonymi a Iranem.
To, co dzieje się w Kościele, nie ogranicza się jednak wyłącznie do działań papieża Leona XIV – choć te mają ogromne znaczenie, zwłaszcza na początku jego pontyfikatu. W tym tygodniu warto także odnotować decyzję biskupów Anglii o zamknięciu wszystkich domów opieki, jeśli prawo Wielkiej Brytanii zmusi je do oferowania eutanazji mieszkańcom.
Na szczególną uwagę zasługuje również głos brazylijskiego teologa Clodovisa Boffa – brata Leonarda – który razem z nim niegdyś współtworzył teologię wyzwolenia, lecz wiele lat temu się od niej odciął. Opublikował on ostrą krytykę CELAM, oskarżając biskupów Ameryki Łacińskiej o maskowanie katolickiej wiary, a tym samym – o zachęcanie wiernych do odchodzenia z Kościoła i przechodzenia do sekt.