04.07.2025.
Wiadomość pojawiła się jako przeciek dokumentu zdobytego przez amerykańską dziennikarkę Diane Montagna. Nie można było mieć całkowitej pewności co do jego autentyczności. Chodziło o oficjalny raport zawierający opinie biskupów na temat konsultacji Watykanu w sprawie odprawiania tradycyjnej Mszy Świętej. Istnienie tego raportu było znane, choć nigdy nie został on opublikowany. Dotąd wiedzieliśmy jedynie to, co powiedział papież Franciszek: że Watykan otrzymał liczne krytyczne głosy na temat tradycyjnej liturgii i że w związku z tym konieczne było jej ograniczenie. Skoro jednak dokument nie ujrzał światła dziennego, nie sposób było zakwestionować prawdziwości słów papieża. W ten sposób narodził się dokument Traditionis custodes, który miał odzwierciedlać niepokój większości episkopatu wobec tradycyjnej Mszy. Teraz jednak okazuje się, że większość ankietowanych biskupów pozytywnie oceniła celebrację tej formy liturgii i ostrzegała, że jej ograniczenie przyniesie więcej szkody niż pożytku. Rzecznik Watykanu Matteo Bruni przyznał, że to, co zostało opublikowane, jest przynajmniej częściowo zgodne z oficjalnym raportem, choć zastrzegł, że decyzja papieża Franciszka uwzględniała również inne dane. Jeśli więc publikacja jest choć częściowo prawdziwa, uderzenie w Traditionis custodes jest poważne — i może okazać się druzgocące. Nasuwa się jednak kilka pytań: dlaczego ten raport dopiero teraz ujrzał światło dzienne? Czy przeciek to zwykły zbieg okoliczności, czy może kontrolowany ruch ze strony kogoś, kto chce ujawnić prawdę o motywach ograniczenia tradycyjnej Mszy? Wydaje się jasne, że jeśli papież rzeczywiście zamierza złagodzić restrykcje — na przykład przywracając biskupom swobodę zezwalania na tę liturgię w swoich diecezjach — to teraz, po wycieku, będzie mu znacznie łatwiej to uczynić. Możliwe więc, że jest to zapowiedź zmian, które przyniosą przynajmniej częściowe przywrócenie pax liturgica ustanowionego przez Benedykta XVI. Może to także tylko przypadek, ale kardynał Burke — z okazji pięćdziesiątej rocznicy swoich święceń kapłańskich — publicznie podziękował Bogu za wybór Leona XIV oraz przygotował modlitwę w jego intencji, prosząc wiernych o jej odmawianie. Modlitwa została przetłumaczona na 13 języków. Burke, jak powszechnie wiadomo, jest jednym z najważniejszych orędowników tradycyjnej Mszy Świętej. Może i w tej kwestii, jak w wielu innych, zmiany nadejdą po wakacjach.
Tym, co jednak nie może już dłużej czekać, jest interwencja papieża w sprawie tego, co dzieje się w Niemczech. Albo Leon XIV jest liberałem z zamiłowaniem do klasycznych szat — jak twierdzą niektórzy, którzy rzekomo dobrze go znają — albo niemieccy biskupi nie usłyszeli jeszcze, że cokolwiek zmieniło się w Watykanie. Nadal przyspieszają wdrażanie tzw. Drogi Synodalnej, jakby mieli pełne poparcie obecnego papieża. To może oznaczać dwie rzeczy: albo rzeczywiście je mają, albo świadomie zmierzają ku konfrontacji. Papież pragnie jedności Kościoła — a, co wielokrotnie podkreślałem — od czasu jego wyboru, z konieczności dotyczy to wszystkich. Ostatnie nominacje do Dykasterii ds. Życia Konsekrowanego oraz Dykasterii ds. Dialogu Międzyreligijnego (gdzie znalazł się niemiecki biskup aktywny na Synodzie) potwierdzają ten zamiar. Ale jedność nie może być zbudowana na kompromisie bez fundamentu — musi być oparta na Chrystusie, Jego osobie i przesłaniu, znanym z Pisma Świętego, Tradycji i Magisterium Kościoła. Tymczasem centralne miejsce Chrystusa, o którym mówi papież Leon, wydaje się nie do pogodzenia z tym, czego diecezja Hamburga nakazała nauczać w katolickich szkołach. Równie niepokojące jest stanowisko diecezji Hanoweru, która zaprotestowała przeciwko propozycji niemieckiej partii politycznej mającej na celu ochronę dzieci przed wczesną seksualizacją, propagandą ideologii gender i trywializacją pedofilii. Sam fakt, że diecezja uznała te propozycje za “niedopuszczalne”, świadczy o stopniu alienacji od nauczania Kościoła, jaki osiągnięto. Dodatkowo, decyzja biskupa Eichstätt o rezygnacji z urzędu – jako jednego z czterech hierarchów, którzy odmówili udziału w niemieckim Synodzie – postawi papieża w obliczu kluczowego wyboru: czy mianuje biskupa podzielającego jego sprzeciw wobec Synodu, czy też takiego, który wpisuje się w kierunek niemieckiego episkopatu. Będzie to jasny sygnał dla wszystkich.
Tymczasem — zgodnie z prośbą kardynała Burke’a — módlmy się za papieża. Próba poskładania tak bardzo podzielonego Kościoła, w którym jedni są oburzeni brakiem ideologii gender w edukacji, a inni pragną tylko prawa do tradycyjnej liturgii, wydaje się nie tylko trudna — ale wręcz niemożliwa. Graniczy z cudem. A jednak wierzymy w cuda. Dlatego módlmy się i ufajmy.